Nowocień: Oczyścimy zatrute powietrze wokół Radomiaka Prezes Piotr Nowocień opuszcza Radomiaka, a w klube czekają już tylko na to, żeby zgasić ostatnie światło - takie wieści niosą się po futbolowym środowisku od kilku tygodni, gdy sytuacja drugoligowca znalazła się na ostrzu noża. - Ta trudna, i nie ukrywam, bolesna sytuacja ma jednak przyczynić się do tego, że Radomiak wreszcie będzie klubem z wizją na przyszłość - podkreśla Piotr Nowocień.
Kamil Wojcieszek (RadomSport.pl): Gdy szanse Radomiaka na utrzymanie spadły niemal do zera, podniosły się głosy w Radomiu, że to ostatnie miesiące Piotra Nowocienia w klubie, a cała otoczka wokół niego sprawi, że może przestać on nawet istnieć...
Piotr Nowocień (prezes RKS 1910 Radomiak S.A): Tak, rzeczywiście, takie głosy docierały również do mnie. Nie ukrywam bowiem, że jestem tym sezonem zmęczony i rozczarowany. Mnóstwo włożonych w prace w klubie sił, zaangażowania, a także pieniędzy pokazały jednak bardzo ważną futbolową zasadę, że drużyny nie da zbudować się na szybko. Każdy z nas pamięta, co działo się w rundzie jesiennej. Wiosna przynosi kolejne rozczarowania, chociaż tym razem skorzystaliśmy z usług najlepszego trenera i piłkarzy w danej chwili. Dopóki jednak będą istniały matematyczne szanse na utrzymanie, liczę, że będą dawać oni z siebie wszystko.
Zdecydowana większość fanów pogodziła się już jednak z faktem spadku. Pozostaje pytanie, czy Radomiak jest gotowy na odbudowę, a ta odbywać się będzie z obecnym prezesem
- Oczywiście, że mamy plan i mam świadomość, że w Radomiaku trzeba zacząć budowę od początku. Ten sezon ugruntował mnie w przekonaniu, że wokół Radomiaka jest pewnego rodzaju zatrute powietrze, i chociaż może to boleć, chcę podjąć się zadania jego oczyszczenia. Jeżeli mowa o odbudowie, to dotyczyć musi ona sfery organizacyjnej.
Mowa chyba także o kadrze zawodniczej...
- Ależ oczywiście, że tak. Nie możemy zmieniać co rundę dwunastu piłkarzy. Przykład prezesa Wojciechowskiego w Polonii, który zmieniał m.in. trenerów jak rękawiczki, pokazuje, gdzie taka polityka może zaprowadzić. Przed Radomiakiem jest jasny cel - zbudować zespół na daleką perspektywę.
Nawet po spadku do trzeciej ligi?
- Jeszcze raz podkreślę, że wierzę w to, iż obecni piłkarze Radomiaka dadzą z siebie wszystko w tym sezonie. Jestem jednak również realistą i przygotowuję się, po wysłuchaniu wielu osób, również na najtrudniejsze warianty. Czerpiąć z wiedzy i doświadczenia innych, wiem, że zespół musi być zbudowany w oparciu o najlepszych graczy w regionie radomskim, wzmocniony jak najlepszymi ogniwami. Gwarantuje to, że piłkarze o najwyższych umiejętnościach dołożą do nich także całe serce i zaangażowanie w grę. Wtedy o korzystny wynik będzie łatwiej. Mam świadomość, że wspomniana wizja jest trudna do zrealizowania i zajmie wiele czasu, ale chcę się jej podjąć.
Nie zamyka się też Pan na szkoleniowie podpowiedzi? Rozpoczął Pan już rozmowy z trenerami, którzy mogliby pomóc w odbudowie Radomiaka?
- Nie jest tajemnicą, że w środę rozmawiałem z trenerem Dariuszem Dźwigałą. I będę rozmawiał z jeszcze wieloma trenerami, prezesami, osobami znanymi i cenionymi w świecie futbolu. A wszystko po to, żeby zdobyć jak najszerszą wiedzę, i zbudować najlepszą kadrę, która włączy się w realizację wspomnianych zamierzeń.
Mówił Pan o młodych, perspektywicznych piłkarzach. I tu kłania się szkolenie młodzieży, współpraca z młodzieżowymi sekcjami. Ma Pan pomysł także na ten aspekt?
- Nie wyobrażam sobie roztaczania długofalowej wizji budowy, bez nawiązania do tego tematu. Pewne jest, że klub musi jeszcze bliżej i efektywniej współpracować z każdym podmiotem, który szkoli młodzież. Tymbardziej, jeżeli ci młodzi ludzie chcą reprezentować barwy Radomiaka. Przed nami rysuje się więc trudna, wielozadaniowa droga, ale jestem o tym przekonany, że warto na nią wejść i sprawić, że o Radomiaku będzie głośno. Wyłącznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|