ROSA vs. Wilki Morskie - sentymentów nie było! Na pojedynek ROSY Radom z King Wilkami Morskimi Szczecin czekaliśmy od dawna, głównie jako na spotkanie starych znajomych. Portowców prowadzi obecnie trener Marek Łukomski, przez 6,5 roku pracujący w Radomiu, a w drużynie ma aż trzech byłych graczy ROSY: Łukasza Majewskiego, Jakuba Garbacza i Koriego Luciousa. Na parkiecie nie było jednak miejsca na sentymenty. ROSA nie zagrała perfekcyjnego meczu, ale najważniejsze, że zdołała wygrać.
ROSA RADOM - KING WILKI MORSKIE SZCZECIN 75:65 (13:13, 21:21, 24:19, 17:12)
ROSA: Thomas, Witka, Harris, Sokołowski, Hajrić
Wilki: Gaines, Leończyk, Lucious, Majewski, Nikolić
Bardzo powoli rozkręcały się oba zespoły. W pierwszej kwarcie kibice obejrzeli defensywny basket oraz niską skuteczność obu drużyn, zwłaszcza w rzutach z dystansu. Koszykarze gospodarzy mieli spore problemy, by sforsować szczelną defensywę Wilków. Sami też nie pozostawali dłużni i twardo bronili.
Ofensywa wyglądała nieco lepiej w drugiej kwarcie. Zespoły poszły na wymianę ciosów, jednak żadnemu z nich nie udało się wypracować chociażby minimalnej przewagi. Goście zaczęli trafiać za trzy punkty, gospodarze dobrze radzili sobie pod koszem, a także bezbłędnie wykonywali rzuty osobiste.
O dziwo to trzecia kwarta, tak bardzo nie lubiana przez ROSĘ, mogła okazać się przełomową. Radomianie wypracowali sobie kilkupunktowe prowadzenie, głównie dzięki celnym rzutom z dystansu, a także świetnym asystom Kima Adamsa. Cóż jednak z tego, skoro koszykarze ROSY nie ustrzegli się błędów i wciąż pozwalali gościom na bardzo wiele. Przed decydującą kwartą ROSA miała 5 punktów przewagi.
W czwartej kwarcie Radomianie udowodnili, że to po ich stronie jest znacznie więcej doświadczenia i koszykarskiego sprytu. Goście próbowali gonić wynik trójkami, ale choć grali bardzo ambitnie, to na ROSĘ to było zbyt mało.
MAD
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|