Radomiak przegrał ze zmasowanymi siłami wroga! Prawie godzinę w osłabieniu miał grać Radomiak Radom w meczu Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Mimo tego Zieloni przetrwali, pokazali charakter, ale wobec ubytku sił byli bezradni. Bo zapewne to decydowało o tym, że przy strzelaniu rzutów karnych zabrakło gospodarzom precyzji. Awansowało Podbeskidzie, ale Radomiak zasłużył na wielkie brawa. Wszak walczył nie tylko z rywalem, ale i z wyraźną niedyspozycją sędziego Pawła Pskita.
Ze sporym respektem dla przeciwnika rozpoczął to spotkanie Radomiak. U gospodarzy widać było tremę, a Podbeskidzie bardzo szybko chciało ustawić mecz po swojemu. I miało ku temu okazje, kiedy w świetnych sytuacjach znaleźli się: Paweł Moskwik i Tomasz Podgórski. Zieloni mieli jednak trochę szczęścia i z biegiem czasu spotkanie się wyrównało.
Prezent gościom sprawił jednak sędzia meczu Paweł Pskit. Przy egzekwowaniu kornera dla Podbeskidzia, dopatrzył się faulu Martina Klabnika i podyktował "jedenastkę". Karnego z "kapelusza" wykorzystał Tomasz Podgórski i Radomiak został zmuszony do gonienia wyniku. Szło to dość opornie, bo zmasowana obrona pierwszoligowca nie dawała się zaskoczyć.
W końcówce drugiej połowy, chcąc być konsekwentnym, sędzia Pskit powinien jednak podyktować rzut karny za faul w powietrzu na Szymonie Stanisławskim. Oprócz tej sytuacji, Zieloni nie zagrozili poważniej bramce rywala, choć starali się i owszem.
Kapitalnie Radomiak otworzył drugą część meczu. Z lewej strony dośrodkował Dariusz Brągiel, kapitalnie wyskoczył Kamil Cupriak i strzałem głową z bliska wpakował piłkę do siatki.
W kolejnych minutach dosłownie szalał Szymon Stanisławski. Najpierw jego bomba z 25 m o centymetry minęła "okienko" bramki Podbeskidzia, a niedługo później "Stacho" minimalnie chybił przewrotką.
I wszystko wyglądało obiecująco, gdyby nie kolejna zdumiewająca decyzja sędziego. Po faulu Michała Grudniewskiego arbiter postanowił natychmiast wyrzucić go z boiska. Cóż, jak ktoś z gwizkiem koniecznie chce zepsuć widowisko, to możliwości ku temu ma ogromne...
Na domiar złego, kontuzji doznał kolejny obrońca Adrian Gapczyński i był w stanie kontynuować gry. Jakiegoś specjalnego naporu jednak nie było i doszło do dogrywki. Tę Radomiak przetrwał siłą woli i charakterem. To nic, że strata zawodnika i ogromny upał były sprzymierzeńcem gości.
O wszystkim decydowały rzuty karne.
RADOMIAK RADOM - PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 1:1 (0:1, 0:0, k. 2:4)
Bramka: Cupriak (46.) - Podgórski (26. - karny)
Radomiak: Gostomski - Jakubik, Grudniewski, Klabnik, Gapczyński (76. Winsztal), Agu, Bemba (68. Filipowicz), Mazan (59. Leandro), Cupriak, Stanisławski, Brągiel.
Podbeskidzie: Leszczyński - Wiktorski, Magiera, Sobczak, Tomczyk, Sierpina, Podgórski (66. Iliew), Jaroch (98. Kostorz), Hanzel, Rakowski (66. Kozak), Moskwik.
GRZEGORZ STĘPIEŃ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|