Radomiak wraca z Puław bez punktów. Spadł w tabeli na miejsce barażowe Rzadko się zdarza, żeby na wyjazdowy bój Radomiak podróżował zaledwie kilkadziesiąt kilometrów. Tak jest w przypadku najbliższego sąsiada zza polskiej królowej rzek - Wisły Puławy. Trwa relacja live
Każdy pojedynek Radomiaka z puławską Wisłą, bez względu na poziom rozgrywkowy i miejsce, gdzie się odbywa, ma dodatkowy smaczek. Tak też było w sobotnie popołudnie, szczególnie, że radomianie nie mogli na żywo być dopingowani przez zorganizowaną grupę swoich fanów (ci jednak i tak zjawili się pod stadionem w Puławach). Wisła tymczasem po przełamaniu i zwycięstwie nad GKS-em Bełchatów, chcieli kontynuować zwycięską serię.
W pierwszych minutach radomianie próbowali zaskoczyć rywala bronią, która była najbardziej charakterystyczna dla Wisły - długim rozgrywaniem akcji od własnej bramki, ale zdecydowanie, nie był to znak firmowy Zielonych. Z drugiej zaś strony, udało im się zamknąć rywala na jego połowie. Już w 3. minucie Leandro mógł zaskoczyć rywali, ale trafił piłką w obrońcę. Chwilę później, po zagraniu Dawida Pożaka szczęście było po stronie Zielonych, że sędzia nie zauważył zagrania ręką w polu karnym Radomiaka. W 10. minucie natomiast radomski zespół od utraty gola uratował Gostomski interweniując na 16. metrze. Zatrzymał szarżującego Zulciaka.
W miarę upływu czasu, nastawieni na zwycięstwo obydwie ekipy, nieco porzuciły pomysł długiego rozgrywania piłki i po kwadransie zdecydowały się na wymianę ciosów. Gostomski ani Madejski nie dali się jednak zaskoczyć. Najbliżej tego w 27 minucie był Hirsz, który po dośrodkowaniu Smektały strzelił głową milimetry od słupka bramki Zielonych.
Gdy gra na ciężkim boisku "wyciągnęła" z piłkarzy mnóstwo sił, radomianie nastawili się na stałe fragmenty gry. Ale "wrzutki" z rzutów wolnych czy rożnych nie trafiały do adresatów. W 35. minucie Leandro mógł wykorzystać zawahanie się defensorów gospodarzy, jednak w strzale z 7. metrów zabrakło mu precyzji. Gdy z 17 metra przymierzył natomiast Peter Mazan, na posterunku był Madejski. Podobnie, jak po uderzeniu głową Leandro z 5 metrów w 43. minucie. Przed przerwą gole nie padły.
Tuż po wznowieniu gry, Adam Wolak miał świetną okazję, ale uderzając z 20 metrów, trafił w nogi obrońców. Żadna ze stron nie narzuciła agresywnego, szybkiego stylu gry, jak gdyby podskórnie czuli, że decydujące akcje dopiero przed nimi. Radomianie systematycznie przesuwali się bliżej bramki gospodarzy i w 60 minucie Leandro znów został zatrzymany przez golkipera rywali. Brazylijczyk był najaktywniejszy pod bramką rywali, ale w 65. minucie trafił w boczną siatkę...
Gdy wydawało się, że gol dla Radomiaka to tylko kwestia czasu, goście włączyli drugi bieg, co chwila organizowali ataki, ale ich wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Tymczasem w 80. minucie to Dariusz Brągiel o mały włos nie został bohaterem Zielonych. Po jego strzale i rykoszecie piłka trafiła w poprzeczkę bramki Wisły. Niewykorzystane akcje Zielonych zemściły się w 84 minucie, gdy Ploj wykończył dośrodkowanie Smektały z prawej strony. Tym samym druga porażka Zielonych w sezonie stała się faktem.
WISŁA PUŁAWY - RADOMIAK RADOM 1:0 (0:0)
Bramka: Ploj (84.)
Wisła: Madejski - Sulkowski, Poznański, Murawski, Sedlewski, Szymankiewicz (55. Popiołek), Maksymiuk, Pożak (90. Brzeski), Smektała, Zulciak (68. Darmochwał), Hirsz (62. Ploj)
Radomiak: Gostomski - Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Hodowany (90. Winsztal), Brągiel, Colina (73. Bemba), Wolak (70. Filipowicz), Jabłoński (78. Stanisławski), Leandro, Mazan.
******
TYMCZASEM Zachęcamy Fanów Zielonych, do pokazania Siły Kibiców Radomiaka! JUŻ PONAD 50 FANÓW dołączyło do akcji będącej jednym z elementów uczczenia rocznicy występu Mariana Czachora z Radomiaka Radom w seniorskiej reprezentacji Polski. Od tamtej pory, żadnemu z piłkarzy mającemu w danym momencie przynależność klubu z Radomia, ta sztuka się nie udała. 93-letni dziś „Maryś” wciąż czeka na następcę... Na razie doczeka się wyjątkowej publikacji, w której stworzenie możecie się włączyć również i Wy! Wydawnictwo nie będzie miało charakteru komercyjnego, dlatego dla fanów futbolu, książka będzie dostępna bezpłatnie. Co więcej, nazwisko każdego sympatyka sportu bądź firmy, która dokona nieanonimowej wpłaty, w wysokości co najmniej 10 złotych, znajdzie się w Księdze Fanów Radomiaka 2017, bądź partnerskich firm, zamykających publikację. Wpłata co najmniej 30 złotych nie tylko gwarantuje wpis do powyższej księgi, ale także upoważni do odebrania DARMOWEGO EGZEMPLARZA tego unikatowego wydawnictwa. Jeżeli są osoby, które chcą zachować anonimowość, a nie jest im obojętny los wydawnictwa, również mogą dokonać anonimowej wpłaty.
Jeszcze raz pokażmy SIŁĘ RADOMIAKA!!!
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|