 Młodzieżowcy największą zagadką przed inauguracją Radomiaka Radom
Do pewnego momentu wydawało się, że okienko transferowe układa się dla Radomiaka Radom idealnie. Szybko dopięte wzmocnienia, transfery z wyższych lig i realne szanse, by cały projekt wypalił. Na kilka dni przed startem rozgrywek najpoważniejszym problemem wydaje się jednak być skomponowanie składu z młodzieżowcem na odpowiedniej pozycji, a tych w Radomiaku nie za wiele.
Przepisy wymagają, by podczas rozgrywek Fortuna I ligi na boisku w każdym zespole przebywał co najmniej jeden zawodnik ze statusem młodzieżowca. Według wytycznych zielone barwy reprezentuje obecnie czterech graczy o takiej charakterystyce, a są to: Kacper Pietrzyk, Mateusz Kochalski, Dominik Sokół oraz Patryk Winsztal. Z zespołem trenują jeszcze: Kacper Wiatrak oraz Jakub Nowakowski, jednak dotychczas żaden z nich nie zaliczył debiutu w pierwszej drużynie.
Przed generalnym sprawdzianem z Górnikiem Łęczna wydawało się, że najlepsze notowania spośród młodzieżowców ma Kochalski, który bronił w większości letnich sparingów. Jak to bywa jednak w piłce, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Po ostatnim meczu kontrolnym można śmiało wnioskować, że to jednak 20-letni Kacper Pietrzyk jest na pole position przed inaugurującym oficjalne rozgrywki meczem z GKS-em Tychy.
- Nie wiem, czy Pietrzyk będzie moim pierwszym wyborem. Wszystkie mecze bronił Kochalski, jednak stwierdziłem, że trzeba też wypróbować inne warianty i się zastanawiam. Zrobię analizę meczu z Górnikiem, ale myślę, że Pietrzyk obronił się tym występem. Początek miał nieco nerwowy, ale ja nie widziałem wielkich błędów w defensywie. Nie wiem, czy wyjdzie w pierwszym składzie na GKS Tychy, ale na pewno będzie zawodnikiem, który nam się przyda – mówił po meczu z Górnikiem Łęczna trener Dariusz Banasik.
Sytuacja z obowiązkowym wystawieniem młodzieżowca jest o tyle patowa, że na dobrą sprawę żaden z nich nie wygrywa naturalnie rywalizacji na własnej pozycji. Bo chyba nie powiemy, że Pietrzyk jest w lepszej dyspozycji niż Michał Grudniewski lub Martin Klabnik, a Mateusz Kochalski da tę samą jakość co Artur Haluch.
Co prawda darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy, ale chyba wszyscy po cichu liczyli, że to jednak Michał Karbownik będzie zawodnikiem wypożyczonym z Legii Warszawa, który potencjalnie mógłby zagrać w pierwszym składzie i jednocześnie nie być ubytkiem jakościowym. Mimo wszystko liczymy, że i tym razem kunszt trenera Banasika da o sobie znać i szkoleniowiec tak zestawi zespół, by wkomponowanie się nie było dla Pietrzyka problemem. Nigdy nie było łyżwiarza figurowego, który nie wywrócił się na lodzie, toteż mamy nadzieje, że na przyszłość klub weźmie poprawkę i wcześniej zabezpieczy się przed zgubnym efektem I – ligowych wymogów.
MACIEJ ŁAWRYNOWICZ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
