Żeromiński: - Chcę dobrej walki, a nie jakiejś lipy – Pięściarstwo jest moim całym życiem, więc ciągnęło starego wilka do ringu – podkreśla przed galą Wrzeciono Czasu Boxing Night, która już za tydzień odbędzie się w Pionkach.
Jeden z podtytułów gali głosi oznajmia powrót „Żeromy”. - A ja chcę dobrej walki, a nie jakiejś lipy – mówi Michał „Żeroma” Żeromiński (13-5-3, 1 KO) przed galą, która odbędzie się 25 listopada w Pionkach.
Radomianin od początku kariery zawodowej związany jest z Tymex Boxing Promotion. Do ringu wraca po 4-letniej przerwie. To powrót przemyślany, wytęskniony i… oczekiwany. Na południowym Mazowszu ma mnóstwo swoich fanów. Remisy i porażki na końcu bokserskiego rekordu to nie w stylu „Żeromy”. - To fakt, że wyniki w latach 2017-19 były poniżej oczekiwań i początkowo – kiedy wziąłem rozbrat z boksem – mocno doskwierał mi brak zwycięstwa. Później przestałem o tym myśleć, bo co miałem zrobić. Ale teraz, skoro zdecydowałem się na powrót, liczę, że przy nazwisku pojawi się wygrana – powiedział 36-letni Michał Żeromiński.
Pierwotnie powrót był planowany na 2024 rok, ale skoro pojawiła się szansa wcześniej, Żeroma z niej skorzystał. - Prezes Mariusz Konieczyński nie musiał mnie długo namawiać. Poza tym ja cały czas jestem na sali, prowadzę treningi i sam ćwiczę. 6 rund w kategorii średniej to dobre zestawienie na powrót po latach. Pewnie, że jakaś obawa jest, czy nie dam plamy, jednak przeważają optymistyczne myśli – stwierdził.
Doświadczony pięściarz zapowiada, że jeszcze chce się sprawdzić w rywalizacji z „młodymi i głodnymi sukcesów”. Przeciwnikiem będzie Mateusz Kalęcki (2-0, 1 KO). - Nie spinam się za mocno, jedną jego walkę widziałem, wszystko okaże się w Pionkach. Oczywiście, że celem jest zwycięstwo. Bo wracam po to, by wrócić, odbębnić i przegrać nie miałoby sensu – ocenił „Żeroma”. - Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to nie będzie mój jednorazowy powrót. Nie chodzi mi o wielkie tytuły i pieniądze, zwyczajnie chciałbym znów poczuć adrenalinę, emocję i to co najpiękniejsze, sportową walkę fair play. W GROMDZIE jestem sędzią, więc wchodzę między liny, lecz to co innego. Świetnie byłoby stoczyć kilka pojedynków – dodał Michał Żeromiński.
Gala w Pionkach to wydarzenie sentymentalne dla „Żeromy”. Tutaj boksował 10 lat temu na początku przygody z Tymexem, tutaj pracuje dla GROMDY, ale i sparuje, jak ostatnio ze Stanisławem Gibadło. - Teraz wyjeżdżam do Warszawy do Maćka Sulęckiego. Kiedyś pomagałem Maćkowi m.in. przed walką z Jackiem Culcayem. Teraz ustaliliśmy, że posparujemy przed moim pojedynkiem. Wierzę, że współpraca potrwa dłużej – mówi Michał Żeromiński, którego ojciec Sławomir był bardzo dobrym zawodnikiem, a od wielu lat pracuje z sukcesami jako trener w Radomiu, m.in. Pawła Bracha, którego również zobaczymy na tej gali.
Na gali Tymexu, organizowanej wspólnie z MB Promotions i Queensberry Polska, zobaczymy również m.in. Michała Soczyńskiego, Tomasza Nowickiego, Aleksandra Jasiewicza i Stanisława Gibadło.
|