Piotr Włoskiewicz: - Nie poddam się w dążeniu do celu! W zakończonym niedawno sezonie II ligi, piłkarki ręczne Delty Radom zajęły przedostatnie miejsce. Trener Piotr Włoskiewicz nie załamuje jednak rąk, a mimo braku wsparcia, dostrzega w drużynie potencjał, który zamierza spożytkować już w najbliższym sezonie. O minionych rozgrywkach, ale również planach na przyszłość rozmawiamy właśnie ze szkoleniowcem Delty Piotrem Włoskiewiczem.
Grzegorz Stępień, RadomSport.pl: - Przedostatnie miejsce w lidze z pewnością nie jest spełnieniem ambicji, trenera, zawodniczek, klubu.
Piotr Włoskiewicz, trener Delty: - Oczywiście, że nie jest spełnieniem ambicji. Spełnieniem ambicji nie jest też gra w II lidze. Dążymy powoli do podnoszenia poziomu sportowego i organizacyjnego, ale chciałbymw tym miejscu przypomnieć, a może niektórym osobom uświadomić, że działamy na zasadach czysto amatorskich. Nie otrzymujemy żadnych pieniędzy na zespół seniorek, nie mamy stypendiów miejskich, zawodniczki grają za darmo. Osobiście jestem im bardzo wdzięczny, że podejmują wysiłek i trud, żeby doskonalić swoje umiejętności. Mnie na razie też wystarcza siły i motywacji, choć jestem na placu boju w większości spraw praktycznie sam. Nie poddam się jednak w dążeniu do celu!
To wszystko o czym mówisz było wypadkową wyniku sportowego?
- Zapewne tak, choć mimo zajętego miejsca, nie jest do końca tak źle jak to wygląda w tabeli. Przede wszystkim liga była w tym sezonie zdecydowanie silniejsza. Kielce to klasa sama w sobie, Ochotę Warszawa stworzyły pierwszoligowe zawodniczki z Pruszkowa, to samo było w Zgierzu, CHKS Łódź, który przed rokiem był drugi, teraz zajął piąte miejsce. Nie usprawiedliwiam rzecz jasna siebie i zawodniczek, bo rzeczywiście w kilku meczach była klapa. Takie porażki jak w Kielcach (31:10), czy Zgierzu (25:14) nie powinny się zdarzyć. Porażka jest wkalkulowana w sport, ale walczyć trzeba zawsze.
Niemniej w mojej ocenie drużyna zrobiła postęp. Nasza gra jest bardziej poukładana, dziewczyny lepiej realizują założenia taktyczne, jest większa rotacja. To wszystko musi procentować.
Na ile wpływ na wynik miały kłopoty kadrowe?
- Bardzo duży. Cały sezon graliśmy bez Dominiki Kłosiewicz, która przed rokiem sięgnęłapo tytuł „królowej strzelców”. Zabrakło już w trakcie rozgrywek Moniki Brejnak, z kolei Agnieszka Komorowska grała ciągle z niezaleczoną kontuzją. Brakuje też drugiej bramkarki. Jest co prawda wielce utalentowana Klaudia Trybulska, ale jest jeszcze bardzo młodziutka, a na tej pozycji doświadczenie jest nie do przecenienia.
Kontuzje biorą się natomiast stąd, że nie mamy żadnej odnowy biologicznej, nie możemy korzystać choćby z basenu. Kiedy pojawiają się urazy, nie mamy pieniędzy na leczenie i wszystko trwa bardzo długo. Nie raz bywa, że wykładam na różne medykamenty z własnej kieszeni, ale to już nawet nie o to chodzi. Większy kłopot jest taki, że muszę być trenerem, managerem, marketingowcem i trochę lekarzem. To absurd, nie da się długo tak funkcjonować. Tym bardziej, że tak jak wspomniałem, wsparcie z miasta dostajemy jedynie na młodzież, ale kwota ta jest kroplą w morzu potrzeb.
To wszystko o czym mówisz brzmi dramatycznie, nie przychodzi czasem jakieś zwątpienie?
- Przychodzi bardzo często, ale najprościej byłoby rzucić wszystko w diabły. Sport nauczył mnie pokory, ale również walki. Sukces rodzi się w bólach, a ja ciągle wierzę, że ktoś dostrzeże nasze wysiłki. Brakuje nam osób do pracy, staramy się czerpać wzorce od najlepszych i przenosić je na nasze realia. Ciągle widzę światełko w tunelu i będziemy ku niemu zmierzać.
Jak widzisz przyszłość klubu, zespołu?
- Pojawiła się pewna szansa organizacyjna, o której na razie za wcześnie mówić, żeby pomysł nie spalił na panewce, więc spokojnie czekamy i robimy swoje. Skupiam się na kwestiach sportowych i nie ukrywam, że chciałbym, żeby do zespołu doszły trzy wartościowe zawodniczki. Wraca po kontuzji Dominika Kłosiewicz, do szerokiego składu dobierzemy też cztery juniorki młodsze, które pod okiem trenera Adama Świostka robią stałe postępy. To ma być zresztą ostatni sezon, kiedy ściągamy dziewczyny z zewnątrz, chcemy przede wszystkim bazować na swoich wychowankach. No i praca, praca, praca. Na razie do końca czerwca, a potem ponownie od 1 sierpnia.
Wszystko zależy od okoliczności, o których mówisz, ale możemy już teraz określić cele na przyszły sezon?
- Zawsze gram o zwycięstwo. Nie interesuje mnie miejsce piąte, trzecie, czy drugie. Interesuje mnie miejsce pierwsze! I taka postawa nie wynika z pychy, ale z ambicji. Jeżeli mamy coś wspólnie zrobić, to ja nie zamierzam przegrywać!
Rozmawiał GRZEGORZ STĘPIEŃ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|